SZTUCZNE RZĘSY WIBO ROYAL HIT CZY KIT?
Która z nas nie chciała by mieć rzęs jak lalka Barbie na co dzień... Tak wiem, obecnie mamy wiele metod, aby pozyskać taki efekt: metoda 1:1, czy wszelakie odżywki. Jednak nie każdego stać na tego typu rozwiązania, poza tym w jednym jak i drugim przypadku potrzeba regularności. Tu z pomocą przychodzą doklejane sztuczne rzęsy w różnych formach. Moją ulubioną firmą i modelem rzęs jest kultowe ARDELL DEMI WISPIES BLACK, jednak one nie będą bohaterami dzisiejszego posta. Moje zapasy sztucznych rzęs ostatnio gdzieś wyszły, a potrzebowałam jakiś koniecznie do makijażu na Halloween. Wybrałam się na szybko do Rossmanna i kupiłam jedyne dostępne rzęsy z WIBO.
Rzęsy po przyklejeniu, są bardzo odczuwalne na oku. Można się do nich przyzwyczaić po czasie, ale ich ciężkość męczy oczy mimo wszystko. Nosiłam je z małą przyjemnością i nie mogłam się doczekać, kiedy je zdejmę. Bardzo trudno się je nakłada, gdyż są sztywne, tzn. że po odklejeniu od pudełka układają się totalnie na płasko. Wyginanie ich nic nie daje, dopiero posmarowanie ich klejem i trzymanie za dwa końce pozwala je przykleić. Jak widzicie minusów jest masa i zdecydowanie nie kupię ich drugi raz. Posiadają jeden plus, a mianowicie dzięki nim pozyskujemy efekt lalkowych rzęs. Idealnie się nadadzą do stylizacji w takim klimacie lub przy charakteryzacjach scenicznych.
Jeżeli spodobał Ci się ten post, podziel się nim z innymi i śledź mnie, aby być na bieżąco.
Oglądałam je, ale jak się przypatrzyłam, to pierwsza moja myśl, że są do dupy, no i jednak lepiej dołożyć i kupić inne, bo to jedynie można sobie kupić dla ozdoby, a nie użytku ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie w 100%, WIBO to totalna ostateczność na własne ryzyko;)
UsuńJa nie lubię sztucznych rzęs i raczej się do nich nie przekonam. Często te tanie rzęsy z tego co czytałam są raczej marnej jakości.
OdpowiedzUsuńJa też miałam kiedyś awersję do nich, jednak Ardell pozwoliło mi zmienić zdanie:) warto sprawdzić. Te tanie to zawsze niepowodzenie, niestety...
Usuń