Rossmann nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać... Hit na gąbeczki do aplikacji podkładu trwa już od dłuższego czasu, a ja bardzo zdystansowanie poddaje się nowym trendom. Oczywiście związane jest to z finansami, ale o tym kiedy indziej. Ostatnie zakupy w jednej z trzech moich ulubionych drogerii nie licząc Douglas`a w moim mieście, zakończyły się powrotem z ciekawym gadżetem do domu. Moje pierwsze wrażenia związane z tym produktem były bardzo pozytywne. Wydaje się być fajnym zastępnikiem jej droższych sióstr i jest w moim ulubionym kolorze. Jeśli chcecie dowiedzieć się, czy entuzjazm związany z tym gadżetem nadal trwa, zapraszam Was na dalszą część posta...
Jej wymiary na sucho, są idealne pewnie trzyma się ją w dłoni. Po namoczeniu podwaja swoją objętość i wygląda dość komicznie, jednak po wyschnięciu wszystko wraca do normy. W internecie można znaleźć wiele szkół stosowania tego typu gąbeczek do nakładania podkładu. Osobiście przetestowałam dwie metody, jedna na sucho, a druga na mokro. Zdecydowanie w przypadku tej gąbki wybieram drugą wersję pracy nią. Składają się na to dwie rzeczy, pierwsza związana jest z podkładem. Zdecydowanie przyjemniej aplikuje mi się podkład na, czy to zwilżonym pędzlu, czy teraz gąbce. Fajniej się wchłania i łatwiej się nim pracuje na skórze, zapewne zależy to także od produktu. Podkłady matujące, a mające właściwości nawilżające będą się od siebie w tej kwestii różniły. Druga rzecz związana jest z gąbeczką, zauważyłam że gdy jest lekko wilgotna staje się bardziej plastyczna i lepiej pracuje z kosmetykiem. Zdarza mi się ją używać na sucho, ale wtedy aplikuję nią krem do twarzy (lubię to uczucie stemplowania).
Dbanie o higienę naszej gąbeczki jest banalnie proste. Czyszczę ją na świeżo i nigdy nie czekam, aż zaschnie z kosmetykiem. Najpierw solidnie płuczę ją pod wodą bez detergentów, a następnie obficie pocieram o mydło do mycia twarzy PROTEX. Piorę gąbkę przez chwilę i płuczę pod wodą, do momentu aż wyciskam z niej czystą wodę. Dla pewności powtarzam cały zabieg, a na koniec spryskuję środkiem do dezynfekcji. Tak odkładam ją na półkę do wyschnięcia.
Nie mam doświadczenia z droższymi gąbkami, ale tańsza wersja mnie zadowala w pełni. Spełnia swoją funkcję, równo i jednolicie nakłada podkład. Kształt umożliwia dotrzeć w każde miejsce na twarzy, szyi i dekolcie. Koszt jest niesamowicie niski w porównaniu z droższymi wersjami, bo jest to bagatela 14 zł. Jestem zadowolona z tego gadżetu i polecam go również Wam.
Napiszcie jakie, są Wasze doświadczenia z tego typu produktami?
Jeżeli spodobał Ci się ten post, podziel się nim z innymi i śledź mnie, aby być na bieżąco.
te gąbeczki są świetne ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam i na dobre zagoszczą w mojej kolekcji;)
Usuńkupiłam wczoraj, potwierdzam, warto . na mokro świetnie nakłada podkład, nie chłonie go więcej.
OdpowiedzUsuńponadto ładnie służy do wbicia korektorów po konturowaniu.Stemplowanie jest fajne, pięknie kryje moje popękane naczynka i rumiane policzki.Anka 44