Problem z rozdwajającymi się końcówkami lub pękającymi paznokciami zna prawie każda z nas. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, wpływ na to ma nasza genetyka, dieta, praca, zakładania żeli i tipsów lub zła pielęgnacja. Jest wiele metod wzmacniania paznokci, począwszy od dostarczania witamin i makroelementów odpowiedzialnych za odżywienie paznokci. Kończywszy na maskach, czy odżywkach do wsmarowywania lub malowania nimi płytki paznokcia. Chciałabym Wam dziś przedstawić odżywkę firmy SALLY HANSEN, która sprawdziła się u mnie i pomogła wrócić paznokciom do dawnej kondycji po ich żelowaniu.
Sally Hansen jest popularną firmą produkującą między innymi lakiery do paznokci oraz odzywki. Możecie bez problemu ich produkty dostać w Rossmannie za przyzwoitą cenę. Wśród odżywek wybór jest ogromny i trudno się zdecydować, którą wybrać. Zdecydowałam się na MAXIMUM GROWTH ze względu na przezroczysty kolor. Po przeczytaniu opisów z tyłu kilku butelek uznałam, że większość ma podobne działanie. Butelka z odżywko - lakierem ma ponad 13 ml, więc starczy na "wieczność". Moja wersja ma lekki odcień różu, dzięki temu nie rzuca się w oczy, co dla mnie jest na plus. Estetyczna butelka o owalnych kształtach nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce mimo sporej pojemności.
Moje paznokcie po zakładaniu żeli były w opłakanym stanie, ciągle się łamały i nic nie było w stanie im pomóc. Wsmarowywałam cuda, aby w końcu się wzmocniły, moja dieta jest bogata i różnorodna ze względu na wyczerpujące treningi, więc organizm ma z czego czerpać potrzebne substancje. Nic jednak nie pomagało, załamałam ręce i postawiłam wszystko na tę odżywkę. Stosowałam ją regularnie przez okres około miesiąca, w następujący sposób. Skracałam paznokcie do momentu, gdzie nie było rozdwojenia i nakładałam odżywkę. Przez około 3 dni chodziłam z nią, a następnie zmywałam oraz nakładałam nową warstwę. Po okresie trzech tygodni zauważyłam, że moje paznokcie w mniejszym stopniu się rozdwajają. Powierzchnia stała się bardziej gładka, a fragment nowego paznokcia był zdrowy. Podbudowana efektami stosowałam ją w dalszym ciągu i tak udało mi się wyprowadzić je z tragicznego stanu. Ważne jest to zwłaszcza przy zakładaniu paznokci żelowych, aby macierz paznokcia nie była uszkodzona. Niektóre manikiurzystki nie mające doświadczenia uszkadzają swoim klientkom tę część paznokcia. Konsekwencją takiego uszkodzenia jest stale pękający paznokieć w tym miejscu. Taka sytuacja jest trudna i ma dwa rozwiązania. Przycinać regularnie paznokieć do momentu przed pękającym miejscem lub kontynuować żelowanie.
Obecnie noszę hybrydę, zdaję sobie sprawę że ona również uszkadza płytkę paznokcia. Wmawianie, że tak się nie dzieje to mydlenie oczu klientkom. Każde matowienie, opiłowywanie, itp. niszczy paznokieć w mniejszym lub większym stopniu. Wracając do odzywki, zdecydowanie polecam i gdy znudzi mi się hybryda ponownie przeprowadzę kurację tym produktem. Cena jest przystępna bo jest to około 20 zł, czasem trafiają się promocję i można dostać ją jeszcze taniej.
Napiszcie w komentarzach czy macie doświadczenie z odżywkami Sally Hansen i które z nich polecacie?
Jeżeli spodobał Ci się ten post, podziel się nim z innymi i śledź mnie, aby być na bieżąco.
moje paznokcie ostatnio są okropne, ledwie sobie z nimi radzę. Chętnie bym wypróbowała tę odzywkę.
OdpowiedzUsuńSprawdź tę, może zadziała u Ciebie :)
UsuńTeż nikt mi nie wmówi, że hybryda nie niszczy paznokci :P
OdpowiedzUsuńOdżywki nie znam, ja prawię w ogóle nie używam odżywek do paznokci to nic nie polecę ;)
Przerzucilam się z eveline na Sally Hansen i jestem zakochana w fioletowej siostrze tej odżywki ;) pomarańczowa również mam, kupiłam na ostatniej promocji ale jeszcze nie próbowałam. Po Twojej recenzji juz nie muszę się martwić, że będzie jakaś nieudana ;)
OdpowiedzUsuńSuper :) fioletowej nie miałam nigdy, jak wykończę tę to sprawdzę jej siostre:) Słyszałam, że te z Eveline słabiej działają niż Sally Hansen...Jak się Tobie sprawdzała?
UsuńStosowałam kiedyś tę odżywkę, jej działanie jest rewelacyjne i tak jak piszesz - wystarczy na wieczność :)
OdpowiedzUsuń